Systemy rowerowe, które znam

O tym, że rowery miejskie to wspaniały wynalazek pisałem już nieraz (między innymi tu). Dziś o systemach rowerowych, która znam i z których miałem dotąd okazję korzystać.

1.Londyn
Pierwszy system rowerowy, jaki poznaliśmy. Dzięki temu, że do spróbowania zachęciła nas osoba mieszkająca w Londynie i korzystająca z niego regularnie, wiedzieliśmy, że jest to tanie i wygodne. Korzystanie przez dobę kosztuje 2 funty, a jeśli zwraca się rower przed upływem 30 minut nie ma dodatkowych opłat. I jedyne na co trzeba bacznie uważać to terminowe oddanie roweru przy końcu doby – inaczej naliczana jest dodatkowa opłata 150 funtów.

Szczegółowo ten system i jego zalety opisałem tutaj.

Z perspektywy czasu za największe plusy tego systemu uważam łatwą dostępność (rozpocząć korzystanie można bezpośrednio przy terminalu, bez wcześniejszej rejestracji) i bardzo gęstą sieć stacji (w najbardziej turystycznych miejscach zdarzało nam się podjechać na kilka minut przed upływem darmowego pół godziny i zastać pełny stojak, udawało się wtedy zdążyć do innego bliskiego stojaka i znaleźć miejsce). Świetne są też ogólnodostępne mapy z zaznaczonymi stacjami oraz oznaczenia stacji, dzięki którym widać je z daleka.

Londyn jest miastem, gdzie stosunkowo łatwo jeździ się na rowerze, ale i miasto jest spore i odległości do przejechania bywają potężne, a i natężenie ruchu daje popalić. Doświadczyliśmy tego wsiadając na rowery w poniedziałek, po weekendzie, kiedy samochodów i autobusów było więcej.

2. Berlin
Rafal_Sanecki
O ile w Londynie jeździ się stosunkowo łatwo, w Berlinie jeździ się bajecznie! Ścieżki rowerowe są wszędzie – nawet wokół rond, a kierowcy samochodów traktują rowerzystów jak równoprawnych uczestników ruchu drogowego.

System rowerowy też jest, ale niedostosowany do turystów i wypożyczeń krótkoterminowych. Jeśli nie ma się rocznego abonamentu to godzina jazdy kosztuje niecałe 5 euro, nie ma żadnych darmowych minut. Za to u jednego z tureckich sklepikarzy na Kreutzbergu – udało nam się wypożyczyć rowery, na kilka godzin, dokładnie tyle, ile potrzebowaliśmy danego dnia. (W hostelach trzeba było zapłacić za min. 12h wypożyczenia.)

3. Paryż
Paryż
W Paryżu byliśmy w lutym – system rowerowy na szczęście nie miał zimowej przerwy. Korzystanie po doświadczeniu w Londynie było dość intuicyjne. Duży plus za możliwość sprawdzenia wolnych miejsc w stacji, w kierunku której ruszamy. Sieć rowerów dość gęsta, były w pobliżu wszystkich zabytków, były przy naszym hotelu – wcale nie w centrum.

Koszt wypożyczenia na dobę to 1,7 euro, a pierwsze 30 minut jazdy jest za darmo. Rejestracja łatwa przez internet, choć prawdopodobnie z poziomu stacji też możliwa. Ciekawostką jest to, że w Paryżu rowery mogą korzystać z bus pasów. Niestety nie udało nam się wypróbować ich w dzielnicy La Défense, gdzie jest strefa ruchu pieszego, a samochody poruszają się pod ziemią.

4. Warszawa
Warszawa
Z warszawskich rowerów korzystaliśmy jako turyści – ogólne wrażenie pozytywne.System Veturilo znajduje się na 10 miejscu na świecie w rankingu USA Today, wspomniany wcześniej Paryż zajmuje 2 miejsce.

Tu wielkim plusem wydawało się wyposażenie rowerów w zapięcie umożliwiające dopinanie roweru do roweru, kiedy stojak jest pełny – rozwiązanie niedostępne w znanych mi zagranicznych systemach. Przy niedawnej wizycie w Warszawie w słoneczną sobotę okazało się jednak, że takie ułatwiające życie zapięcia mają też swoje minusy – wiele rowerów stało przypiętych do słupów i płotów pod popularnymi lokalami, a stojaki świeciły pustkami. Nie bez znaczenia są w tym przypadku tez niskie ceny wypożyczeń – tylko 2 zł za godzinę.

5. Kraków
Krakow
Najnowszy sprawdzony system rowerowy, operatorem jest jednostka miejska, ale system wdrażała ta sama firma, co w Warszawie. Czyli również można używać zapięć, gdy nie ma wolnego miejsca, rowery bardzo łatwo się oddaje, przy wypożyczeniu trzeba podać swój numer telefonu i pin, pierwsze 20 minut jest za darmo, a użytkownicy Krakowskiej Karty Miejskiej będa mieć 40 minut. Trochę mało jest stacji, ale jestem pewien, że wraz ze wzrostem popularności systemu, będzie ich przybywać. Przez pierwszy miesiąc działania rowery pożyczano częściej, niż przez cały ub. rok. Wielki plus za to, że login i hasło z Warszawy, działa też w Krakowie!

6. Nowy Jork
rower_nyc
Nie jeździłem osobiście, ale mogę powiedzieć, że znam, dzięki wywiadowi z Dani Simons, Director of Marketing and External Affairs w firmie NYC Bike Share, który publikowałem tu.

7. Siem Reap
Miasto, w którym prawdopodobnie nigdy nie będzie systemu rowerowego, bo Kambodża jest na etapie rozwoju, w którym praca ludzi jest tania, a przerost zatrudnienia widoczny na każdym kroku. Rowery wypożyczaliśmy w hotelu, w którym spaliśmy. Piękne, duże, nazywane u nas holenderskimi, choć nie sądzę, żeby ktoś z miejscowych tak je nazywał…
Nie ma ścieżek rowerowych jest za to idealna synchronizacja wszystkich uczestników ruchu: najbliżej krawędzi jadą rowerzyści, za nimi ludzie na skuterach (często całe rodziny lub transportujący towary – worki z ziarnem, deski, żywe kurczaki itp.), dalej tuk-tuki, dalej samochody osobowe – zwykle trzydziestoletnie limuzyny z kierownicą po prawej stronie (Kambodżanie często samochody kupują w Tajlandii, gdzie ruch jest lewostronny).

8. Hampi
Indie
W tym indyjskim mieście działa bardzo nietypowy, nieinstytucjonalny system rowerowy. Po prostu jak jesteś dzieckiem i wracasz sobie ze szkoły, a tu jakiś turysta akurat przejeżdża rowerem, to go zatrzymujesz i wsiadasz na bagażnik.

*
Do poznania wszystkich miast z pierwszej dziesiątki najlepszych systemów rowerowych na świecie zostały mi: dwa chińskie, jeden koreański, jeden kanadyjski i jeden w Izraelu, a z bliższych te w Lyonie, Barcelonie i Brukseli.

A Wy próbowaliście systemów rowerowych w innych miastach?

zdj. Miastamaniak, Veturilo, Citi Bike NYC

Ostatnie wpisy

Archiwa