Termin „smart city” mocno się wyświechtał. Ciągle słyszę, że jakieś miasto chce być smart. Tylko co to znaczy? Większości ludzi kojarzy się to z pokojem przypominającym centrum sterowania lotów kosmicznych, gdzie na dziesiątkach monitorów można na żywo podglądać miasto i nim sterować. Na zdjęciu w nagłówku możecie zobaczyć, jak wygląda system zarządzania Rio de Janeiro wybudowany wspólnie z IBM. Podobne obrazy mogliśmy zobaczyć niedawno w Krakowie podczas Światowych Dni Młodzieży – Telewizja Kraków nadawała z centrali Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, gdzie na ekranach śledzono sytuację w mieście i na bieżąco decydowano o zamykaniu ulic albo dodatkowych tramwajach dla kilkuset tysięcy pielgrzymów.
Najczęściej zatem gdy mowa o smart city, chodzi o technologię. Miasto w tej wizji jest wprost nią naszpikowane, pełne czujników, które non-stop raportują informacje o tym, co się dzieje, pozwalając decydentom na zarządzanie na żywo. W takim mieście nie trzeba się domyślać, co zrobić, wystarczy spojrzeć na dane, umiejętnie je zanalizować i wynik analiz wprowadzić w życie. W miastach, które są smart, zarządzanie transportem, siecią energetyczną czy wodociągową jest bardziej efektywne, bo oparte o dane. Piękna wizja, ale żeby mogła się ziścić, ktoś musi tę technologię miastom dostarczyć.
Wg firmy badawczej Navigant Research rynek smart city w 2014 r. wart był prawie 9 miliardów dolarów. Z kolei firma Arup szacuje, że rynek technologii i usług dla smart city będzie wart w 2020 r. aż 408 miliardów dolarów. Miasta na potęgę wdrażają strategie smart i kupują nowoczesne technologie. W 2013 r. samych tylko Chinach 193 miasta wdrożyły programy pilotażowe smart city, a w 2015 r. rząd indyjski ogłosił, że zainwestuje w 100 inteligentnych miast. Ikonami stały się Masdar w Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Sondgo w Korei Południowej, miasta budowane od podstaw, które od początku istnienia mają być smart i eko.
Na rynku jest wielu dostawców technologii smart, ale dominują wielkie firmy technologiczne, takie jak: IBM, Cisco, Microsoft, Huawei, Siemens czy Hitachi, które potrafią zaoferować miastom złożone systemy, gotowe do natychmiastowej implementacji. W Krakowie np. zainstalowano system sterowania ruchem firmy Siemens, dzięki któremu możliwe było uruchomienie szybkiego tramwaju – system automatycznie daje priorytet tramwajowi, dzięki czemu nie musi on tracić czasu na skrzyżowaniach. Wspomniane firmy mają bogate portfolio rozwiązań smart, polecam wyszukać nazwę firmy + smart city – władze miast mają w czym wybierać, jeśli chodzi o nowoczesne technologie.
Chociaż benefitów ze współpracy z takimi firmami jest dużo, coraz częściej jednak pojawiają się głosy krytyczne, skądinąd bardzo słuszne. Np. kto jest właścicielem danych, które są zbierane przez urządzenia należace do gigantów technologicznych? Miasto czy firma? Albo co jeśli miasto chciałoby zmienić dostawcę kompleksowego systemu, czy nowa firma będzie się w stanie zintegrować z rozwiązaniem dostarczonym przez poprzednią? Wydaje mi się, że nie, bo chyba każda z nich ma własny system. Wreszcie przekonuje mnie zarzut, że zamiast szukać technologii rozwiązującej konkretne problemy, zbyt często szuka się zastosowań dla technologii już istniejących. Z biznesowego punktu widzenia to jest jak najbardziej ok – firmom chodzi o zmaksymalizowanie zysków, więc zależy im na sprzedaży rozwiązania jak największej liczbie klientów. Z punktu widzenia miasta to jest jednak ograniczenie, bo przecież wyzwania i potrzeby są w różnych miejscach różne i technologia musi być dostosowana do tych lokalnych kontekstów.
Ten ostatni zarzut przewija się szczególnie często i jest częścią szerszej dyskusji o tym, że mówiąc o smart city za bardzo skupiamy się na technologii, a za mało na mieszkańcach i ich potrzebach. A przecież smart miasta są tworzone przez i dla ludzi. Dlatego, jako przeciwwagę do zamkniętych systemów proponowanych przez duże firmy, stawia się rozwiązania otwarte, takie, które angażują mieszkańców. Mam tu na myśli np. udostępnianie danych generowanych przez miasto w takiej formie, by dało się je pobierać i obrabiać, oczywiście bezpłatnie. Dzięki temu każdy chętny może stworzyć produkt usprawniający życie w mieście i udostępnić go innym. Mówimy tu np. o rozkładach jazdy komunikacji miejskiej czy danych z GPS w pojazdach, które pozwalają stworzyć przydatne aplikacje transportowe. Liderem w udostępnianiu edytowalnych danych jest Gdańsk – ze strony urzędu miasta można pobrać informacje np. o wydatkach miasta czy danych pomiarowych natężenia hałasu w mieście. Przykładów wykorzystania otwartych danych jest mnóstwo, pisałem o tym tutaj.
Zatem technologia jest ważna, ale nie można zapominać o mieszkańcach – miasta, które chcą być smart, muszą umieć ich słuchać i angażować. Jednym z przykładów takiego słuchania są budżety obywatelskie, które na dobre się zadomowiły w Polsce, co jest bardzo fajne. Bardzo ciekawym przykładem budżetu obywatelskiego jest ten z Paryża. Nazywa się Pani Burmistrz, mam pomysł, na który między 2014 a 2020 r. przeznaczono aż 500 milionów euro. Sprytnie podzielono ten budżet – dzielnice na obrzeżach miasta, gdzie jest najwięcej wyzwań, dostają 15 razy więcej pieniędzy, niż centrum miasta. Wnioski można składać przez platformę służącą do komunikacji z mieszkańcami. Zresztą takie platformy ułatwiające kontakt mieszkańca z miastem też są wyznacznikiem smart city, o tym możecie poczytać tutaj.
Wiele pomysłów na smart city mi się podoba. Wśród nich są np. mądre śmietniki, które informują, o stopniu wypełnienia. Na tej podstawie służby sprzątające wysyłają śmieciarki tam, gdzie są potrzebne, oszczędzając publiczne pieniądze. Albo podobają mi się też systemy, które pomagają znaleźć wolne miejsce parkingowe w okolicy, dzięki czemu nie jeździmy bez sensu marnując czas, hałasując i zatruwając środowisko.
Chciałbym jednak, żeby w rozmowie o smart city, skupiać się nie tylko na usprawnieniach technicznych, ale również na pomysłach na zaangażowanie i dialog z mieszkańcami. Reasumując – dyskusja o smart city trwa i będę ją dla was śledził. A najbliższa okazja już niedługo – szczegóły poniżej.
Korzystałem z materiałów: Raport NESTA, Guardian 1, 2, 3
zdj. Youtube
14-15 września w Warszawie odbędzie się konferencja poświęcona tematyce wpisu – Smart City Forum. Miastamaniak jest partnerem wydarzenia.