Przystanek autobusowy nie musi być tylko miejscem, gdzie zatrzymują się autobusy. I nie chodzi mi o to, że może też być nośnikiem reklamowym albo ochroną przed wiatrem i deszczem. Station Diderot w Paryżu daje dużo więcej.
Na tym przystanku możemy też: kupić kawę, wypożyczyć książkę, doładować telefon, posłuchać muzyki, a nawet, gdyby nasz autobus się spóźniał – wypożyczyć rower.
Twórcy Station Diderot wyszli z założenia, że skoro mamy już piękne lotniska i coraz ładniejsze dworce kolejowe, czas na przemianę przystanków autobusowych. A wszystko po to, by spopularyzować komunikację publiczną i zachęcić mieszkańców do jeszcze częstszego jej używania.
Mi się najbardziej podobała możliwość podładowania telefonu. Jakie to proste i w zasadzie do wprowadzenia od zaraz w każdym mieście na każdym przystanku. Przecież to realna potrzeba – póki co smartfony wytrzymują jeden dzień przy umiarkowanym używaniu. Michał Górecki na konferencji Bramy Kraju mówił, że potrzeba publicznego dostępu do gniazdka elektrycznego, obok potrzeby dostępu do wifi i dobrego sygnału komórkowego, jest podstawowa dla mieszkańców i turystów, a miasto myśląc o promocji powinno o tym pamiętać.
zdj. http://cdn.psfk.com/