Pytanie: masz 65 lat, jesteś na emeryturze, nie masz za bardzo kasy, nie masz Multisportu, chcesz być aktywny fizycznie, ale coś więcej niż tylko rower. Co robisz? Idziesz na siłownię plenerową. Do najbliższego parku, gdzie możesz ćwiczyć bez…
Tag: przestrzeń publiczna
Ile razy dziennie myślisz o tym, co w życiu ważne? A w tygodniu, miesiącu, roku? Raczej jest tak, że dni są wypełnione pracą, przyjemnościami, dodatkowymi zajęciami, na życiowe refleksje nie ma czasu albo ochoty. To jest normalne i…
„Władza bliżej ludzi” to mocno zużyty slogan i w naszej polityce raczej nic nie znaczy. Za to w Nowym Jorku władze miasta naprawdę starają się być bliżej swoich mieszkańców. Konkretnie chodzi o radę dzielnicy Queens 3, która zorganizowała…
Już wiemy, gdzie reklamy najbardziej szpecą krajobraz. Ogłoszono wynik konkursu Miastoszpeciciel, zorganizowanego przez stowarzyszenie „Miasto moje a w nim”. Wygrał okrąglak z Olsztyna, którego zdjęcie można zobaczyć tutaj. Ideą plebiscytu było zwrócenie uwagi jak bardzo reklamy wielkopowierzchniowe, nawet…
Zastanów się, zanim przeczytasz post do końca. Potem nie będziesz mógł mieć wymówek, że znów nie poszedłeś na siłownię, bo daleko i trzeba długo jechać, albo że w tym miesiącu oszczędzasz na karnecie. Zamiast szukać usprawiedliwień potrenuj na…
Co zrobić, gdy trzeba inwestować, ale w kasie miejskiej pusto? Najłatwiej wziąć pieniądze od mieszkańców, ale w taki sposób, by sami chcieli płacić i jeszcze byli z tego zadowoleni. Dzisiaj o świetnym pomyśle z Rotterdamu, projekt I make Rotterdam.
Nad zdominowaną przez samochody dzielnicą Rotterdamu ma powstać kładka dla pieszych, tyle że miasto przewiduje jej budowę za 30 lat. Mieszkańcy nie chcą tak długo czekać i sami sfinansują budowę. Właściwie każdy z nas może się dorzucić i stać się w pewnym sensie współwłaścicielem.
W Bombaju trudno być pieszym. Każde przejście przez pasy i na zielonym to było wyzwanie – czułem się jak świstak, który musi mieć oczy dookoła głowy, by dostrzec potencjalne zagrożenie. Raz nawet prawie przejechał mnie autobus. Mimo, że pieszych jest najwięcej, prawie nikt nie zwraca na nich uwagi. Może właśnie dlatego w Bombaju trwa dyskusja, co zrobić, by w mieście chodziło się lepiej.
Przeglądając gazetę Mumbai Mirror trafiłem na serię artykułów pod szyldem „I am Mumbai, Talk the Walk”. Znalazłem tam artykuły i listy od czytelników, pokazujące jak trudno być pieszym w Bombaju. Okazało się, że to, co mi przeszkadza nie jest widzimisię wymuskanego europejczyka, ale że to poważny lokalny problem.
Często słyszę, że najtrudniej jest zaangażować mieszkańców w życie miasta. Ok, przyjdą na koncert albo dni miasta, ale czy równie chętnie i licznie będą dyskutować o wywozie śmieci albo o budżecie? Wiele miast by tego chciało, Kraków to ma! Od kilku tygodni głośno w mediach o projekcie Aleja Mogilska i o pomyśle stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto na tę ulicę. A pomysł mają dobry.
Dojście pieszo z Rynku Głównego w Krakowie do Alei Mogilskiej zajmuje ok. 15 minut. To jedna z ważniejszych ulic, można nią dojechać z centrum na Hutę. W drugiej połowie tego roku miasto wyremontuje Mogilską, ale tak gruntownie, wymieniając wszystko: torowisko, nawierzchnię i chodniki. Taki remont zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, dlatego Stowarzyszenie Przestrzeń-Ludzie-Miasto zaproponowało, żeby przy okazji tego remontu porozmawiać, jak ta ulica ma wyglądać i jakie ma pełnić funkcje.
W Londynie zakończyła się właśnie świetna akcja w przestrzeni miejskiej, prowadził ją Disney przy okazji promocji filmu Ralph Demolka. Opinie o filmie są różne, ale akcja bardzo mi się podoba.
Na czym polegała? Jedna z ulic w Londynie zamieniła się w 8BitLane, czyli w ulicę wyglądającą jak ze starych, 8-bitowych gier komputerowych, gdzie wszystkie postacie składały się z pikseli. Na ulicy rozstawiono m.in pikselowego psa, taksówkę i skrzynkę na listy. Nawet kupa psa była pikselowa. Promowały film, w którym bohaterami są postacie z gier komputerowych.
Coraz silniejszym trendem staje się walkability, czyli takie organizowanie miast, by były przyjazne przede wszystkim dla pieszych. Właśnie ukazał się świetny i bezpłatny podręcznik dla zarządzających miastami o tym jak tworzyć takie przyjazne przestrzenie. Jeśli doczytacie notkę do końca otrzymacie ten podręcznik w nagrodę. Warto go przejrzeć, bo w Polsce zjawisko jest słabo obecne, nie mamy nawet odpowiednika słowa walkability. Zresztą w innych krajach też mamy opisowe podejście – Niemcy mówią o Fuβgängerfreundlichkeit czyli przyjazności dla pieszych, a Francuzi o accessibilité piétonne, czyli dostępności dla pieszych. Ale chyba walkability najlepiej oddaje to, o co chodzi.
O co więc chodzi? Okazuje się, że miasta, które są przyjazne dla pieszych, są lepsze do życia. Zachodzi w nich więcej interakcji społecznych, mamy więcej znajomych, co wpływa na zadowolenie z życia. Jednocześnie jest mniejsza anonimowość, bo